RECENCJA KSIĄŻKI "ŚMIERĆ W BRESLAU- MAREK KRAJEWSKI"
Marek Krajewski to jeden z najważniejszych polskich autorów kryminałów. W 1999 roku na kartach
powieści Śmierć w Breslau powołał do życia Eberharda Mocka, przedwojennego, wrocławskiego
funkcjonariusza Kripo. Warto wrócić do tej pozycji, dziś bowiem Mock jest już ikoną polskiej książki
detektywistycznej, a wkrótce pojawi się także w serialu Netflixa.
Mock to funkcjonariusz kontrowersyjny, brutalny, ale i skuteczny. Nie stroni od alkoholu i pięknych kobiet.
W debiutanckiej powieści Krajewskiego dostaje do rozwiązania zagadkę śmierci córki barona von der
Maltena. Wstrząsająca zbrodnia ze skorpionami w tle okazuje się mieć swoje korzenie kilkaset lat
wcześniej. Autor zachwyca umiejętnością łączenia różnych wątków i linii czasowych.
Poza niesamowitą i skomplikowaną fabułą Krajewskiemu udało się rewelacyjnie oddać klimat
przedwojennego Wrocławia, w którym rodzi się faszyzm, a w mrocznych zaułkach miasta pierwsze
skrzypce grają złodzieje i mordercy. Wysoko postawieni mieszkańcy oddają się zaś rozpuście i
hazardowi. Nakreślona mapa zła mocno potrafi wyryć się w wyobraźni czytelnika, a wędrując razem z
Mockiem finalnie można dostąpić oczyszczenia.
Książka bardzo fajna, przypadła mi do gustu zwłaszcza że jest naprawdę bardzo dobrze skonstruowana. Klimat przedwojennego Wrocławia przyciągał mnie, mimo iż nie jest to miasto, z którym jestem zbyt dobrze zaznajomiona. Intryga jest interesująca, chociaż wykrycie mordercy nie jest tu najważniejszą rzeczą. Samo zakończenie jest też nie do końca typowe dla kryminału, ale tym samym dodaje smaczku lekturze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz