ZSZ - Kulturalnie

ZSZ - Kulturalnie

czwartek, 8 grudnia 2016

Kolejny fragment powieści Marcela Ligusa - "Discindmar" rozdział 2 "Obietnica"

2 Obietnica.


Wytrzymałam chodź nie było to łatwe, mam teraz wielka ochotę rzucić się na łóżko i zasnąć przynajmniej na dwa długie dni-Pomyślała wygodnie kładąc się na siedzeniu w samochodzie.
Ciotka na skrzyżowaniu zamiast jechać prosto skręciła w prawo.
-Dokąd jedziemy? -Zapytała zdziwiona Elena.
-Myślisz, że pozwolę ci na dzisiejszą imprezę ubrać tę starą szmatę, którą zakładasz prawie na wszystkie takie balangi?
-Ciociu, ale naprawdę nie musisz wydawać na mnie pieniędzy.
-Za późno, jedziemy tylko ją odebrać. Zapłaciłam za nią już tydzień temu u mojej dobrej znajomej.
Elena przewróciła oczami i szeroko się uśmiechnęła.
Po kilku minutach podjechali pod sklep z sukienkami ślubnymi.
-Ciociu suknia ślubna? Na prawdę?
-Oh, bądź już cicho!
Ciotka trzymając Elene za rękaw swetra wciągnęła ja do sklepu i głośno zawołała.
-Anna, jesteśmy!
Zza lady wyszła niska kobieta o krótkich, brązowych włosach.
-Amando, twoja siostrzenica jest przepiękna i te jej niebieskie oczy idzie się w nich utopić! Suknia będzie idealnie na niej leżeć.
Elena rzuciła szeroki uśmiech w kierunku kobiety i zapytała.
-To jak wygląda ta sukienka?
-Zakochasz się w niej, chodź za mną, ale ty Amanda zaczekaj tu.
-Dlaczego? Chce zobaczyć jak wygląda moja księżniczka.
-Zobaczysz, gdy już ją ubierze.
Ciotka z niecierpliwością czekała aż ujrzy Elenę. By zabić czas przeglądała suknie ślubne widniejące na wystawie. Szkoda, że gdy ja brałam ślub nie robili takich ślicznych kiecek- Pomyślała, odgarniając swoje czerwone loki z twarzy. Nagle przypomniała sobie o bardzo ważnej rzeczy, którą musi podarować Elenie. Chwyciła za medalion, który nosiła na szyi od kąt dostała go od rodziców dziewczyny wraz z listem.
Droga Amando, gdy czytasz ten list to znaczy, że mnie z Williamem już nie ma. Zostawiliśmy ci ten medalion byś podarowała go naszej córeczce kiedy będziesz gotowa jej o wszystkim powiedzieć, a tym bardziej sama wszystko poukładać w głowie. Wiem, że trudno jest uwierzyć w to co ci mówiliśmy o Discindmarze i dziedzictwie naszej rodziny, ale każde słowo było prawdą. Brama w tamto miejsce otworzy się w dzień zakończenia szkoły. Uznaliśmy, że Elena będzie na tyle dorosła by pokonać przeszkody, które staną jej na drodze. Jednak pamiętaj, nie zwlekaj zbyt długo z wyjawieniem jej wszystkiego. Musi być przygotowana. Wiem, że zostawiliśmy za dużo na twoich barkach, ale tylko tak mogliśmy jej dać czas pożyć normalnym życiem, chodź i tak nie było dla niej dość dobre.

PS. Medalion ma ogromną moc, będzie jej niezbędny w tamtym świecie. Proszę cię bądź ostrożna.
Kochamy Cię Elizabeth i William.

Amanda usłyszała za plecami dźwięk dzwoneczków, które zahaczały o otwierające się drzwi wejściowe. Do sklepu weszła ciemnowłosa dziewczyna w niebieskim płaszczu i podeszła do lady. Z zaplecza wyszła Anna i szeroko się uśmiechnęła w stronę Amandy.
-Jeszcze chwilka, Elena ma problem z suwakiem.
Amanda odwzajemniła uśmiech i maślanym wzrokiem spojrzała na dziewczynę stojącą przy ladzie, która właśnie zaczęła rozmawiać z jej przyjaciółką.
-Dzień dobry, przyszłam odebrać zamówienie.
-Mogę prosić nazwisko?
-Redtfield, Jeffrey Redtfield.
-O tak, w końcu pani przybyła. Zaraz pójdę po paczkę.
Amanda odwróciła wzrok od dziewczyny i pogrążyła się w myślach – Dlaczego zostawiłam to na ostatnia chwilę? Mogłam powiedzieć jej o tym dużo wcześniej. Nawet musiałam… Co ja sobie w ogóle myślałam? Za kilka godzin możliwe, że Elena na zawsze odejdzie z tego świata, że widzę ja dzisiaj ostatni raz bo nie umiałam jej ostrzec, ani dać czasu by mogła się przygotować, ale to nie doszło jeszcze nawet do mnie! Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć bo takie rzeczy przecież się nie zdarzają ! Jeśli coś jej się stanie nigdy sobie tego nie wybaczę – Pomyślała, zrozpaczona.
Nagle Amanda zza pleców usłyszała głos Eleny. Kiedy się odwróciła ujrzała ją w pięknej karminowej, długiej sukni.
-O Boże wyglądasz przecudnie!
-Na pewno, bo ja czuje się lekko skrępowana.
-To chyba przez te sznury za mocno ci je zaciągnęłam-Anna, zawołała piskliwym głosem.
-Dziękuję ci Anno, nie wiem jak ci się odwdzięczę. Elena ściągaj ją i szybko jedziemy do domu, bo jest mało czasu!
Dziewczyna przebrała się i włożyła suknię do dużej papierowej torby i udała się z ciotka do auta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz