Nastoletnia Sabrina Spellman, która jest pół człowiekiem pół czarownicą próbuje łączyć życie zwykłej
śmiertelniczki z rodzinną tradycją: przynależnością do Kościoła Nocy. W serialu poznajemy ją chwilę
przed szesnastymi urodzinami. To bardzo ważne święto w życiu czarownic. Przyjmują wtedy coś na
wzór chrztu. Z tym że jest to dość mroczny rytuał. w Sabrinie narastają nie lada wątpliwości, bo
przynależność do Kościoła Nocy jest równoznaczna z pozostawieniem przyjaciół i jej chłopaka... Tak
jak serial Netflixa, jest zdecydowanie bardziej mroczna od pierwowzoru z lat dziewięćdziesiątych.
W książce poznajemy historię nastolatki sprzed serialu. To jej ostatnie lato, w którym żyje jak
normalna nastolatka. Chociaż ciotki, Hilda i Zelda, ciągle uczą ją magii, to dziewczyna chce żyć jak
zwyczajna śmiertelniczka. Chodzi do kina, lunaparki, spotykanie wróżki ze studni życzeń... Chociaż to
ostatnie chyba nie zalicza się do zwyczajnych zajęć.
Losy Sabriny są przedstawione w ciekawy sposób. Można to zauważyć już po wyglądzie kartek książki.
Są one białe i czarne. Białe kartki opisują przygody Sabriny w zwykłym świecie. Na tych czarnych
przebijają się elementy, ludzkie i historie ze świata magicznego.
Co mogę powiedzieć o tej książce... Tak jak serial Netflixa, jest zdecydowanie bardziej mroczna wersja
od pierwszej wersji z lat dziewięćdziesiątych. Jeśli chcecie trzymać się „tradycji” najpierw książka,
później serial/film, to nie musimy bać się o spoilery. Jeśli serial jest już znany, to książka może być
traktowana jako dopełnienie. No chyba że nie możecie darować książkom literówek, wtedy mogą
Was oczy zaszczypać.
Podsumowując przyjemna lektura, idealna dla osób wkraczających w literaturę fantastyczną
ZSZ - Kulturalnie
wtorek, 2 marca 2021
Recenzja książki "Kościół nocy" Klaudia Sleziona 2c
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz