2
Obietnica.
Wytrzymałam chodź nie było to łatwe, mam teraz wielka ochotę
rzucić się na łóżko i zasnąć przynajmniej na dwa długie
dni-Pomyślała wygodnie kładąc się na siedzeniu w samochodzie.
Ciotka
na skrzyżowaniu zamiast jechać prosto skręciła w prawo.
-Dokąd jedziemy? -Zapytała zdziwiona Elena.
-Myślisz, że pozwolę ci na dzisiejszą imprezę ubrać tę starą
szmatę, którą zakładasz prawie na wszystkie takie balangi?
-Ciociu, ale naprawdę nie musisz wydawać na mnie pieniędzy.
-Za późno, jedziemy tylko ją odebrać. Zapłaciłam za nią już
tydzień temu u mojej dobrej znajomej.
Elena przewróciła oczami i szeroko się uśmiechnęła.
Po kilku minutach podjechali pod sklep z sukienkami ślubnymi.
-Ciociu suknia ślubna? Na prawdę?
-Oh, bądź już cicho!
Ciotka trzymając Elene za rękaw swetra wciągnęła ja do sklepu i
głośno zawołała.
-Anna, jesteśmy!
Zza lady wyszła niska kobieta o krótkich, brązowych włosach.
-Amando, twoja siostrzenica jest przepiękna i te jej niebieskie oczy
idzie się w nich utopić! Suknia będzie idealnie na niej leżeć.
Elena rzuciła szeroki uśmiech w kierunku kobiety i zapytała.
-To jak wygląda ta sukienka?
-Zakochasz się w niej, chodź za mną, ale ty Amanda zaczekaj tu.
-Dlaczego? Chce zobaczyć jak wygląda moja księżniczka.
-Zobaczysz, gdy już ją ubierze.
Ciotka z niecierpliwością czekała aż ujrzy Elenę. By zabić czas
przeglądała suknie ślubne widniejące na wystawie. Szkoda, że gdy
ja brałam ślub nie robili takich ślicznych kiecek- Pomyślała,
odgarniając swoje czerwone loki z twarzy. Nagle przypomniała sobie
o bardzo ważnej rzeczy, którą musi podarować Elenie. Chwyciła za
medalion, który nosiła na szyi od kąt dostała go od rodziców
dziewczyny wraz z listem.
Droga
Amando, gdy czytasz ten list to znaczy, że mnie z Williamem już nie
ma. Zostawiliśmy ci ten medalion byś podarowała go naszej córeczce
kiedy będziesz gotowa jej o wszystkim powiedzieć, a tym bardziej
sama wszystko poukładać w głowie. Wiem, że trudno jest uwierzyć
w to co ci mówiliśmy o Discindmarze i dziedzictwie naszej rodziny,
ale każde słowo było prawdą. Brama w tamto miejsce otworzy się w
dzień zakończenia szkoły. Uznaliśmy, że Elena będzie na tyle
dorosła by pokonać przeszkody, które staną jej na drodze. Jednak
pamiętaj, nie zwlekaj zbyt długo z wyjawieniem jej wszystkiego.
Musi być przygotowana. Wiem, że zostawiliśmy za dużo na twoich
barkach, ale tylko tak mogliśmy jej dać czas pożyć normalnym
życiem, chodź i tak nie było dla niej dość dobre.
PS.
Medalion ma ogromną moc, będzie jej niezbędny w tamtym świecie.
Proszę cię bądź ostrożna.
Kochamy Cię Elizabeth i William.
Amanda usłyszała za plecami dźwięk dzwoneczków, które zahaczały
o otwierające się drzwi wejściowe. Do sklepu weszła ciemnowłosa
dziewczyna w niebieskim płaszczu i podeszła do lady. Z zaplecza
wyszła Anna i szeroko się uśmiechnęła w stronę Amandy.
-Jeszcze chwilka, Elena ma problem z suwakiem.
Amanda odwzajemniła uśmiech i maślanym wzrokiem spojrzała na
dziewczynę stojącą przy ladzie, która właśnie zaczęła
rozmawiać z jej przyjaciółką.
-Dzień dobry, przyszłam odebrać zamówienie.
-Mogę prosić nazwisko?
-Redtfield, Jeffrey Redtfield.
-O tak, w końcu pani przybyła. Zaraz pójdę po paczkę.
Amanda odwróciła wzrok od dziewczyny i pogrążyła się w myślach
– Dlaczego zostawiłam to na ostatnia chwilę? Mogłam powiedzieć
jej o tym dużo wcześniej. Nawet musiałam… Co ja sobie w ogóle
myślałam? Za kilka godzin możliwe, że Elena na zawsze odejdzie z
tego świata, że widzę ja dzisiaj ostatni raz bo nie umiałam jej
ostrzec, ani dać czasu by mogła się przygotować, ale to nie
doszło jeszcze nawet do mnie! Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć
bo takie rzeczy przecież się nie zdarzają ! Jeśli coś jej się
stanie nigdy sobie tego nie wybaczę – Pomyślała, zrozpaczona.
Nagle
Amanda zza pleców usłyszała głos Eleny. Kiedy się odwróciła
ujrzała ją w pięknej karminowej, długiej sukni.
-O Boże wyglądasz przecudnie!
-Na pewno, bo ja czuje się lekko skrępowana.
-To chyba przez te sznury za mocno ci je zaciągnęłam-Anna,
zawołała piskliwym głosem.
-Dziękuję ci Anno, nie wiem jak ci się odwdzięczę. Elena ściągaj
ją i szybko jedziemy do domu, bo jest mało czasu!
Dziewczyna przebrała się i włożyła suknię do dużej papierowej
torby i udała się z ciotka do auta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz