Książkę
"My, dzieci z dworca ZOO" poleciła mi moja siostra. To
właśnie dzięki niej po nią sięgnęłam, bardzo mnie zaciekawiła.
Po przeczytaniu opisu na tylnej okładce, wiedziałam już, że
ciężko będzie mi się od niej 'oderwać', ponieważ lubię czytać
książki opowiadające o problemach młodzieży,złych wyborach, a
ta książka właśnie taka jest.
Ksiązka została napisana w 1978 roku. Autorami tekstu są
Kai Hermann i Horst Rieck, dziennikarze niemieckiego „Sterna”.
Jest to książka dokumentalna, tekst spisany na podstawie rozmów z
Christiane F, młodą narkomanką z Berlina Zachodniego. W książce
znajdują się liczne fotografie,między innymi znajomych dziewczyny.Główną bohaterką ksiązki jest właśnie Christiane F. młoda, narkomanka i prostytutka. Nastolatka dość szczegółowo mówi o wszystkich etapach jej nałogu. Pokazuje również na jakie czyny i poświęcenia stać narkomanów, aby zdobyć pieniądze na kolejną "działkę". Opisuje swoje bezskuteczne próby odwyku. To wszystko daje nam straszny obraz życia nastolatków, którzy uciekają od problemów w narkotyki.
Książka "My, dzieci z dworca ZOO" jest przeznaczona dla młodzieży, jak i dla dorosłych. Młodych może ostrzec do czego prowadzi zażywanie narkotyków, zaś dorosłym może pokazać, jak ciężko jest przetrwać nastolatkowi w okresie dojrzewania.
Według mnie zdecydowanie warto sięgnąć po tę książkę. Choć została napisana wiele lat temu, nadal jest aktualna. Problem narkotyków wciąż istnieje. Jest widoczny jeszcze wyraźniej, kiedy to wszyscy żyją w biegu, rodzice nie mają czasu dla nastolatków, którzy zostają sami z problemami. Zdecydowanie mogę polecić tę książkę osobie w każdym wieku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz